7 sie 2016

0.6 U don't know

#6Lottie

Lekcje skończyły się szybko, nim się obejrzałam już przebywałam na podwórku szkolnym. Cieszyłam się na zbliżające się wakacje, czułam już ciepłe powietrze w moich nozdrzach, promienie słoneczne na skórze i powiew wiatru we włosach. Pożegnałam się z przyjaciółkami i zaczęłam iść w stronę domu. Po drodze usłyszałam znajomy motor...
- Wsiadaj!
- Nie przyjechałeś pod szkołę. - stanęłam w miejscu i dalej wpatrywałam się w punkt przed siebie niż w jego oczy, za zasłoną kasku.
- Miałem pilną sprawę do załatwienia, myślałem że zajmie mi parę minut, niż dwie godziny. - powiedział przyduszonym głosem.
- Co było taką pilną sprawą? - warknęłam dalej patrząc się w dal.
- Nie powinno cię to, kurwa, obchodzić. Moje życie, moja sprawa. - odburknął - A teraz, łaskawie, wsiądź na ten cholerny motor.
- Nie. Skoro tak bardzo chcesz mnie w swoim życiu, to mów mi gdzie jesteś, nie chce być kolejnym drobiazgiem zaśmiecającym komuś życie. - odwróciłam głowę w jego stronę, wkurzona. Czułam piekące ciepło na moich policzkach. Ze wściekłością zaczęłam powoli iść do przodu.
- Nawet mnie nie wkurwiaj. Nie jesteś drobiazgiem! - przypuszczam, że odpychając się nogami dorównał tempa do mnie, po czym popatrzył się na mnie.
- Dla twojego kumpla, moja krew jest nie tą jaką by chciał. Nawet nie wiem czy sam do mnie nie czujesz obrzydzenia. - mruknęłam i przyśpieszyłam chód, schyliłam głowę i wpatrywałam się w różne dziury na drodze.
- Słuchaj, jesteś pierwszą osobą której pozwoliłem tknąć moich rzeczy, jesteś pierwszą osobą która włożyła coś z moich ubrań. Jesteś pierwszą osobą, która zasnęła ze mną u mojego boku. Więc nie mów, że jesteś drobiazgiem. Dopuściłem się wielu rzeczy, ale boję się dopiero tych co nastaną. - z szybkiego tempa stanęłam zaskoczona jego wypowiedzeniem.
- Nie żartuj sobie ze mnie nigdy więcej, jeśli chcesz czegoś więcej! - warknęłam w jego stronę, po czym wsiadłam na motor.
- Jestem popieprzonym egoistą, nigdy sobie nie żartuje kiedy chodzi o mnie lub o kogoś jakim darzę uczuciem. - powiedział, nie odwracając głowy, siedział prosto i patrzył się w dal. Dopiero po chwili, nie usłyszawszy ode mnie żadnej odpowiedzi, ruszył.
- Wyjeżdżamy z miasta? - spytałam go, widząc znak który wskazywał na najbliższe miasteczko.
- Skoro dowiedziałem się ciekawych rzeczy o mojej dziewczynie, to chciałbym być miły i zaprosić cię na porządną randkę.  - mruknął pod nosem. Poczułam, jak jego kąciki ust lecą do góry, sama do siebie się uśmiechnęłam.
- Czyli jestem teraz twoją dziewczyną? - zachichotałam, a jego wprawiłam w zawstydzenie. Powrócił do skupiania się na drodze, a ja poczułam ekscytację moim pierwszym chłopakiem.
Kilka minut później skręcił w drogę polną. Popatrzyłam wokoło - wszędzie były zielone drzewa, różnokolorowe kwiatki i pełno aromatu natury. Zero domów mieszkalnych, tylko polana i drzewa. Po chwili dźwięk motoru ucichł, a zatrzymał się na końcu drogi polnej. Zadowolona, chwilę później znalazłam się w objęciach Jace'a, który wprost prowadził mnie w łąkę pełną kwiatów wokoło, a w samym środku koc i przygotowane przez niego rzeczy.
- Podoba ci się? - wyrwał mnie z zadumy.
- Tak, jest idealnie. - odrzekłam i odwróciłam się w jego stronę.
- No więc, teraz mogłabyś zostać moją i tylko moją dziewczyną? - zapytał i oczarowując mnie tymi swoimi oczami. Obydwa kolory w jego oczach mieniły się z podekscytowania i hipnotyzująco poruszały dogłębnie.
- Myślałam, że już nią jestem. - to wszystko sprawiło, że świat zawirował mi się w głowie i zaparło dech w piersiach.
- Jesteś, ale nie byłaś tego świadoma. - powiedział i schylił się do mojej twarzy powodując przyśpieszenie bicia serca. Po chwili zbliżył usta do moich i pocałował namiętnie.

Weszłam do domu po cichu, a ponieważ była godzina pierwsza w nocy, na boso przeniosłam się do swojego pokoju. Mijając salon, usłyszałam brzmiący telewizor. Weszłam do pomieszczenia a moim oczom ukazał się śpiący Alec. Okryłam go kocem i wyłączyłam telewizor.
- Gdzie byłaś? - kiedy chciałam już wyjść, odezwał się owy chłopak.
- Tu i tam, nie przejmuj się i idź spać. - mruknęłam i ponownie cichaczem wycofywałam się z powrotem do wcześniejszego pomieszczenia.
- O nie, nie! Panno zostajesz w tym pokoju i tłumaczy co robiłaś przez te ostatnie trzy dni! - zerwał się z łóżka czarnowłosy i popatrzył na mnie zaspanym wzrokiem.
- Gdzie ty się podziewałaś? - powiedział spokojnym głosem po paru minutach ciszy pomiędzy nami.
- Tu i tam. - odburknęłam poirytowana całą sytuacją z nim.
- Tu i tam? Czyli gdzie, do jasnej cholery!? - wstał gwałtownie i wykrzyczał pytanie.
- Dobrze wiesz gdzie! Więc po co się pytasz idiotycznie!? - ja również podniosłam głos i wstałam.
- Bo mam nadzieję, że nie zadajesz się z tym dupkiem!
- No to już za późno na przestrogi!
- No co drzecie mordy o drugiej rano! Ludzie, ja chcę spać i mam daleko wasze problemy, niech sobie chodzi gdzie chce! Ona popełnia błędy nie ty, Alec! A jeśli masz z tym problem to rano się drzyj kiedy nie będę spać, bo mnie nerwica trafi z tobą w jednym domu! - już na schodach obydwoje usłyszeliśmy jak wrzeszczała ze złości Isabelle. Po chwili zobaczyliśmy jej powykręcane na różne strony włosy i duży podkoszulek, za duży na nią, ale idealnie zakrywał jej najważniejsze partie ciała. Była roztrzepana, nieumalowana i wyglądała bez tego inaczej. A jej czerwone ze złości policzki świeciły niebezpiecznie, co spowodowało wybuch śmiechu z mojej strony.
Złagodzona twarz Isabelle na mój widok, był świetnym widokiem w tej zgorzkniałej sytuacji. Idźcie obydwoje spać, i to już. - poważna mina świadczyła że nie wyśpi się, a kiedy po chwili czarnowłosy poszedł puściła mi oczko i uśmiechnęła się. Przyciągnęła mnie do jej ramion i mocno przytuliła. Podziękowałam jej za pomoc i pobiegłam na górę.
Szybko wykąpałam się i wróciłam do mojego kącika na górze. Kiedy wróciłam na strych, panował tam porządek i dalej odczuwałam zapach świeżości po sprzątaniu. Położyłam się na wygodnym materacu i otuliłam się starannie kołdrą, ponieważ noc była zimna, a okno uchylone. Już powoli usypiałam, kiedy przyszedł sms na mój telefon. Zaspana i z nadzieją że to Jace, odblokowałam telefon na którym widniał nieznany numer. Poczułam przerażenie po przeczytaniu wiadomości, po czym stwierdziłam że zagadkę z numerem rozwiążę nazajutrz rano.

OD: Nieznany
Szczęśliwy dzień, co? Za parę tygodni zapragniesz dnia dzisiejszego więc dobrze się nim naciesz, bo już niedługo się zobaczymy. My i Jace, i Alec. Wszyscy, których kiedykolwiek pokochałaś.