28 mar 2016

0.1 Invitation

#1Lottie

- Myślicie, że się fajnie czuję, kiedy balujecie w moim domu, pod moją nieobecność!? - krzyknęłam, zbudzając przy tym chłopaków, co miałam dokładnie na myśli. Wszędzie walały się puste, czerwone kubki po alkoholu. Następnie spojrzałam na stertę papierków i okruszków, jedzenia na podłodze, gdzie obok spali koledzy mojego brata wraz z nim.
- To ty miałeś się mną opiekować! Pamiętasz to jeszcze!? Nie martw się, ochronię cię przed każdym złem i niebezpieczeństwem - zaczęłam go przedrzeźniać - Tym razem ty ty jesteś moim zagrożeniem!
- Siostra, możemy omówić ten temat później? Nie jestem w humorze. - burknął spod sterty śmieci na jakiej spał. Prychnęłam, założyłam ręce na piersi i poszłam na górę. Otworzyłam drzwi do swojego pokoju, lecz zaskoczył mnie widok jaki tam spotkałam.
- Wynoście się we troje z mojego pokoju, jak i łóżka które teraz używacie! - krzyknęłam chyba na cały dom, bo nie mogłam już znieść widoku pieprzącej się pary na mojej pościeli.
Poszłam na strych, gdzie chyba jeszcze nikt nie odkrył mojego kącika do uprawiania stosunku. Mam nadzieję. Podeszłam do wiszącego fotela i ułożyłam się na nim wygodnie, puszczając wzmacniaczu muzykę. W końcu udało mi się zasnąć.
Wstałam kilka godzin później. Z dołu czuć było zapach jedzenia, a ja wygłodniała z podróży chciałam jak najbardziej wsunąć w siebie żarcie. Nałożyłam na stopy papcie i ruszyłam z miejsca mojego cichego kącika.
- Cześć siostra. - przywitał mnie stojący brat, który wraz ze swoimi kumplami robili kolację. Kiwnęłam głową na powitanie. Spojrzałam wokoło siebie i zauważyłam porządek.
- Trzeba w końcu zmienić stereotypy dziewczyny-sprzątaczki i pichcącej cały czas przy garach. - mruknęłam do siebie i zaśmiałam się na widok chłopaków, którzy posłali mi wściekły wzrok.
- Następnym razem ty gotujesz obiad. - mruknął mój brat patrząc spod byka.
- Śnisz, ale miło że posprzątaliście. - powiedziałam i klepnęłam najbliższego przyjaciela brata po plecach.
- Młoda, chcesz mi towarzyszyć na balu naszego kumpla? - zapytał mnie Zayn, odwracając się w moim kierunku.
- Trzymaj ręce przy sobie! Żadnych macanek! - krzyknął z innego pokoju Alec, a Isabelle się roześmiała.
- Braciszku nie martw się, nasza siostra jest rozsądna. Wie kiedy kopnąć chłopaka w jaja, żeby się ogarnął.  - powiedziała i znacząco popatrzyła się na mnie. Przypomniał mi się ostatni dzień mojego pobytu na Saint John. Spaliłam buraka na samą myśl, jak strasznie podniecał mnie spotkany facet. Rozmarzyłam się na jego ciało i to jak wyglądał. Był wręcz ideałem z perfekcyjnym taktem do tańczenia. Jednak jego zachowanie było tragiczne, więc przywaliłam sobie w twarz za to co myślałam i wróciłam na świat żywych.
Wszyscy się na mnie patrzyli podejrzanie.
- No co? - mruknęłam zawstydzona, nawet ciemno włosy Alec ucichł.
- Nasza siostra się zakochała! - parsknęła na całego Isabelle.
- Co ty wygadujesz! Ja!? Nie! Jego zachowanie było okropne! Ja po prostu, ja...ja... - zaczęłam motać się w słowach bo już nie wiedziałam co dopowiedzieć.
- Siostra, żadnych macanek, seksów, dzieciaków. - burknął kolejny raz braciszek i ta jego stała śpiewka.
- Spotkałam go raz na imprezie. - powiedziałam i założyłam ręce na piersi, wkurzona zaczęłam jeść ich danie jakie przygotowali. Po kilku minutach wstałam od stołu i zaniosłam talerz do zlewu. Mijając Zayn'a stanęłam na placach i nachyliłam się mu do ucha, szepcząc:
- Pójdę z tobą na bal, Malik. Zróbmy mojemu bratu na złość.
- Stary miałeś nie iść z żadną panną! Mieliśmy się fajnie bawić bez lasek! - krzyknął Scott. Wszyscy się zaśmiali, a on jedynie udając obrażenie odwrócił się od nas tyłem i pokazywał udawane humorki, po to by za chwilę rzucić się na nas. Odwróciłam się od chłopaków i zobaczyłam jak mój brat kipi ze złości. Zaśmiałam się z farbowanym i wróciłam do swojego pokoju. Jednak zdecydowałam się pójść na dół dowiedzieć się coś o tym rzekomym balu. Na dole znalazłam tylko siostrę.
- Gdzie jest Alec?
- Poszedł coś załatwić do miasta z chłopakami. Podobno wrócił ktoś do miasta i chce narobić bajzlu. - zaśmiała się nerwowo, ale widać było zdenerwowanie wymalowane na jej twarzy. Coś ukrywali przede mną, niestety. Nie chciałam żeby mnie kryli, chciałam też coś wiedzieć o ich życiu. Jedyne co wiedziałam to jedynie tyle, że mnie przygarnęli i opiekują się mną.
- Okeey. O co chodzi z tą całą imprezą? - powiedziałam do siostry i usiadłam na wysepce, obok dziewczyny.
- Nazywają to balem, bo jest to zabawa wystawna. Chłopaki lubią tam ubijać jakieś interesy i zapoznawać się z bogaczami, by później mieć więcej osób po swoich stronach. Ale dla mnie i dla ciebie to niezła zabawa i zapoznanie z nowymi chłopakami, którzy nie powiem: są zajebiści! - pod koniec swojej wypowiedzi krzyknęła entuzjastycznie.
- Czyli Alec pojechał na wyścigi?
- Coś w tym stylu. A wracając do balu to jest w sobotę. Masz jeszcze dwa dni do niego. Pamiętasz, że już zaczęłaś dawno szkołę i warto byłoby tam zajrzeć? Masz liceum, musisz wziąć się za naukę. - mruknęła patrząc się na mnie swoim wzrokiem. Już wiem dlaczego tak chłopaki się za nią uganiają. Długie, czarne włosy oplatające jej talię. Oczy brązowe, spojrzenie zawsze pewne i pogardliwe. Usta miała proste, ale jeśli mówiła wyglądały na pełne i pomalowane zawsze były kolorem jakiekolwiek szminki. Figurę miała seksowną, nie wstydziła się swojego ciała. Wręcz przeciwnie. Czuła się w nim za bardzo pewnie. Skąpe, aczkolwiek zakrywające te elementy ciała, ubrania które często zmieniała.
- Tak, pamiętam. Szkoda. - mruknęłam. - Ale stęskniłam się za moimi przyjaciółmi, dawno ich nie widziałam.
- No właśnie, Davina, Lydia i Hayley pewnie już nie mogą usiedzieć na swoim tyłku. Lubię je. - powiedziała i podparła swoją brodę rękę.
- Zapomniałaś o Issacu.
- No tak, nasz słodki gej. - mruknęła i spochmurniała. Nie lubiła jak się z nim trzymałam, a był moim najlepszym przyjacielem i pierwszym z chłopaków.
- Oj, już nie patrz takim wzrokiem, bo myślę że zaraz coś zniszczysz. - zaśmiałam się i poszłam na górę, z racji tego że był późny wieczór. Zaczęłam zbierać się do spania. Zmieniłam dzisiejsze ubrania, które po chwili znajdowały się w koszu na brudy, na piżamy. Po chwili zdałam sobie sprawę, że na moim łóżku nie pójdę spać ze względu na wcześniejsze zajścia w nim. (Ciekawe ile par tam było, wliczając trójkąciki?). Poszłam na strych, gdzie leżało łóżko i inne rzeczy, które przeniosłam je wcześniej. To był kiedyś mój pokój. Położyłam się pod ciepłą kołdrę, akurat wtedy kiedy dostałam wiadomość na telefonie. Postanowiłam go wziąć i odblokować. Na ekranie widniała jedna wiadomość.

OD: Nieznany
Przyjemnej nocy, kochanie. Już niedługo się ponownie zobaczymy - J.

Już wiedziałam od kogo dostałam wiadomość, ale jakim cudem wziął mój numer telefonu. Czy w ogóle to możliwe? A co jeśli spotkałam na swojej drodze psychopatę i prześladowcę, by tylko mnie wykorzystać do swoich celów i zranić? Potrząsnęłam głową. Muszę przestać tyle myśleć. Będzie co będzie. Będzie to co mnie czeka.
Zamknęłam oczy i pozwoliłam odpłynąć za myślami do nieznajomego...

2 komentarze:

  1. O kurczę! Taki krótki, a tyle się dzieje! To aż niemożliwe. Twój talent z dnia na dzień zadziwia mnie coraz bardziej, aniołeczku :*
    Nie mogę się doczekać, aż dostanę odpowiedzi na tyle pytań. Kim jest ten chłopak? ''J'' - dlaczego nikt mi nie przychodzi do głowy?! Isaac gejem?! Tak dużo postaci, które tak bardzo uwielbiam, jeju! Chcę już kolejny rozdział, bo mnie zaciekawiłaś, poważnie i nie usiedzę w miejscu teraz! Ugh!
    Kocham i całuje :*

    OdpowiedzUsuń
  2. każdym kolejnym fragmentem wciąga mnie coraz bardziej, nwm jak ty to robisz ale podziwiam twoje pomysły :p

    OdpowiedzUsuń